wtorek, 14 lipca 2015

Prologue

9 październik 2013
 Leal
Przebudziłam się, spojrzałam na zegarek i ujrzałam godzinę 6:37. Bardzo dobrze wiedziałam, że mam jeszcze ogrom czasu aby naszykować się do szkoły pomimo tego zawsze wolałam wstać wcześniej i mieć wszystkie czynności za sobą. Londym jest miejscem, w którym mieszkam od urodzenia. Bardzo przepięknym miejscem, pomimo tego, że bardzo często pada tu deszcz. Podczas deszczu który obecnie panował za oknem postanowiłam, że wyjdę na balkon i usiądę na parapecie. Zawsze lubiłam wychodzić w taką porę na balkon i zaciągać się świeżym powietrzem, gdybym mogła to siedziała bym tu cały dzień, ale niestety nie mogłam tego spełnić. Musiałam w końcu zacząć szykować się do szkoły. Nie za bardzo lubiłam tam przebywać. Nie dlatego, że miałam nie wielu przyjaciół lecz przez atmosferę panującą w tym budynku. 3/4 tej szkoły nie interesuje się niczym innym poza ćpaniem, piciem, imprezowaniem i puszczaniem się. Nie byłam głównie lubiana przez to, że nie należałam do grupki osób, której czynności wymienione powyżej są potrzebne do dalszego życia. Byłam typem osoby, której nie kręciły imprezy czy inne. Czas, który spędziła bym na tych czynnościach zdecydowanie bardziej wolałam spędzić nad książkami czy z moją najlepszą przyjaciółką Lauren. Byłyśmy do siebie bardzo podobne. Może nie z wyglądu lecz z charakteru. Obie bardzo dobrze się uczyłyśmy, nie miałyśmy za wielu znajomych, bardzo lubiłyśmy razem spędzać czas. Gdybym chciała mogła bym wymienić takich czynności tysiące, ale, że nie chce mi się tego robić to tego nie zrobię. Mogłam już spokojnie wychodzić do szkoły. Była godzina 8:02, a lekcje miałam na 8:50, więc spokojnie zdążę. Ba. Jak dojdę do szkoły będę miała nawet czas poduczyć się jeszcze na dzisiejszą kartkówkę u pani Wright, pomimo tego, że i tak jestem już na nią bardzo dobrze nauczona, tak jak na każdą kartkówkę z resztą. Nie rozumiem osób, dla których ważniejsze jest staczanie się niż zapewnienie sobie przyszłości. Moim zdaniem to co oni robią teraz będzie miało wpływ na ich dorosłe życie lecz nie będę się już wtrącać. Jeśli chcą sobie niszczyć życie to niech sobie je niszczą ja nie mam zamiaru im pomagać a nawet interesować się tym co robią. To ich własne życie i będą wszystkiego żałować w przyszłości, jestem tego pewna. 


Lauren
Nie byłam rannym ptaszkiem. Nie należałam do takich osób, i myślę, że gdybym mogła, to wcale nie ruszyłabym się z łóżka do szkoły, ale  przecież musiałam, to był mój obowiązek. Ledwo otworzyłam oczy, i dopiero wtedy spostrzegłam, że jest godzina 7:58. Możliwe, że się spóźnię...na pewno się spóźnię. Nie zważając na godzinę, cicho westchnęłam i spojrzałam w stronę szafy, po czym podeszłam do niej i ręką otworzyłam pierwszą szufladę. Wybrałam na szybko jakąkolwiek bluzkę, luźne dżinsy i na to zarzuciłam czarną bluzę. Przed wyjściem tylko sięgnęłam po jabłko, żeby mieć coś zjeść w czasie drogi. Przez krótki czas miałam wrażenie że ludzie dookoła przemierzają mnie wzrokiem, i fakt ten nie zdziwił mnie, bo prawie zasypiałam, trzymając na prawym ramieniu plecak. Później zadzwoniła do mnie Leal, która mnie trochę wybudziła. Z Leal znałyśmy się naprawdę długi czas. To jest osoba zawsze pomocna w potrzebie, nigdy jeszcze mnie nie zawiodła. Jest ze mną  w trudnych chwilach, czasami nawet udaję jej się rozwiązać moje własne problemy. Nigdy nie miałam takiej przyjaciółki jak ona, i uważam, że nikt jej nie jest w stanie zastąpić. Małymi krokami zbliżałam się do szkoły. Nie była to szkoła o wysokim poziomie. Szczerze mówiąc, to miała niski poziom, i czasem zastanawiam się jakim cudem wybrałam się do takiej szkoły. Na początku wydawała się idealna, ale później wiele rzeczy się pozmieniało. Poznając tą szkołę z wewnątrz, dowiedziałam się drobnych szczegółów. Ćpanie i chlanie tutaj nie było rzeczą  karygodną, a uważam, że powinno to być natychmiastowo zgłoszone do dyrekcji... Najgorsze było to, że nawet osoby młodsze ode mnie popadły w poważne nałogi. Ale cóż, jestem tu tylko uczennicą, nie mogę decydować o innych, ważne, żebym dbała o własne dobro i przyszłość. W szkole radziłam sobie naprawdę dobrze. Podobnie jak Leal, chociaż sądzę, że ona jest ambitniejszą osobą ode mnie i że o wiele więcej osiągnie w życiu, a ja pewnie skończę jako sprzątaczka w hotelach, albo kasjerka w supermarkecie. Już z oddali ujrzałam budynek mojej szkoły, z pozoru idealnej, a w rzeczywistości patologicznej. Zbliżałam się do wejścia głównego, przy którym zawsze czekała na mnie Leal. Tak, to ona zawsze czekała. Od kiedy pamiętam, była bardziej punktualna i to nie ulegało zmianie. Na szczęście się nie spóźniłyśmy. Przywitałam się z nią, delikatnym całusem w policzek i razem przekroczyłyśmy próg naszej szkoły.

Oliver
Wstałem w ten jakże ciepły dzień. Zresztą kogo obchodzi to co zrobiłem. To co robię nie obchodzi nawet moich rodziców, mógł bym zabić człowieka a oni by się tym nie przejęli. Dla nich liczy się tylko praca, praca i praca. Nigdy w życiu nie pomyśleli o tym co czuje. Może przez to się tak stoczyłem? Nie wiem. Kiedyś byłem inny. Uczyłem się w miarę dobrze, nie myślałem o narkotykach czy o alkoholu. Zaczęło się to mniej więcej 5 lat temu kiedy miałem 14 lat i uświadomiłem sobie, że moim rodzicom na mnie nie zależy. Wcale tego nie żałuje, nie potrzebuje żadnej pomocy. Jest mi dobrze tak jak jest. Ogólnie na zegarku była 8:04, ale nie zwracałem na to uwagi i wszystkie czynności wykonywałem bardzo powoli. Nie zależało mi na szkole i na dobrych ocenach. Liczyły się dla mnie tylko imprezy, narkotyki i alkohol. Nic więcej. Nauka nie była mi do niczego potrzebna. Życie ma się tylko jedno i nie mam zamiaru spędzić go tak jak ta sierota Leal i jej przyjaciółeczka Lauren przy książkach i myśleć o ty co będzie w przyszłości. Liczy się tylko chwila, która jest teraz. Była 8:40, więc uznałem, że mogę wychodzić w spokoju do szkoły. Szedłem sobie spokojnie spacerkiem i oglądałem widoki dookoła, które muszę przyznać były piękne. Nigdy się do tego nikomu nie przyznałem, ale moim największym marzeniem jest zostanie piosenkarzem. Ogólnie interesuje się muzyką, gram nawet na gitarze, ale nikt o tym nie wie i nigdy się nie dowie. Zresztą kogo by to interesowało? Nikogo. Jestem pewien, że nigdy nie znajdę osoby, którą by to interesowało. Mogę mieć dziewczynę na zawołanie, nie moja wina, że jestem przystojny, a one na mnie lecą, ale po co mi dziewczyna? To tylko nie potrzebny kłopot i więcej zmartwień. Była 8:55 idealnie, jak zawsze punktualnie Oliver. Jestem z siebie dumny. Byłem już pod szkołą, więc pozostało mi tylko czekanie na Martina.  


Martin
Kolejna nieprzespana noc. Jakoś ostatnio nie mam ochoty na jakikolwiek sen. Bo po co spać? Sen jest dla słabych, ale to tylko i wyłącznie moje, skromne zdanie. Była 6:00, a ja nie miałem zamiaru wstawać z łóżka. W sumie to byłem po sześciu piwach i nawet sam się zdziwiłem, że wszystko było ze mną dobrze. Najczęściej po prostu wymiotowałem, a bardzo często mi się to zdarzało. Zdarzało mi się też czasem ćpać. Czasem? Robiłem to bardzo często i nie kryłem się z tym. W mojej szkole nikt się z tym nie kryje, bo wszyscy coś biorą, i często przyjeżdża karetka pod szkołę. A moi rodzice? Moi rodzice nie żyją. Może to dlatego tak się stoczyłem? Może brak jakiegokolwiek wsparcia ciągnie mnie na dno? Czasami tak się zastanawiam co by było, gdybym lekko zmienił swoje życie. Na razie myślę, że nie mam na to siły. Mieszkam sam. A trzecią liceum powtarzam już trzeci raz. I nie przeszkadza mi to wcale. Pieniądze na mieszkanie mam ze spadku. Miałem naprawdę bogatych rodziców, kiedyś mieszkałem w domu z ogródkiem i basenem, nadal zostało mi sporo kasy, stąd stać mnie na używki i wódkę. Jestem uzależniony od heroiny i marihuany, tak jak połowa naszej szkoły. Są nieliczne osoby które są poukładane i nie ćpają nic, ale myślę, że do tego potrzebna jest naprawdę silna psychika. Wstałem z łóżka, sięgnąłem po papierosa i wyszedłem na balkon. Nie jednokrotnie próbowałem rzucić palenie, ale doszedłem do wniosku, że skoro niszczę się narkotykami, to równie dobrze, mogę papierosami, bo to nie zmieni stanu mojego zdrowia. Szczerze, nie obchodziło mnie moje zdrowie i bagno w którym się znalazłem. I to nie tylko ja. Również mój kumpel, Oliver, który też lubi melanże i ostre imprezy. On to ma powodzenie u dziewczyn stale, gdybym ja takie miał wykorzystałbym to. Uwielbiam patrzeć na kobiece kształty i nie ukrywam że chodzi mi o seks. Jestem już po paru związkach i uważam, że 'miłość' to tylko fikcja, i nie istnieje coś takiego. Po spaleniu papierosa, znowu położyłem się do łóżka, jedząc zrobioną przez siebie jajecznicę. Było coś ok. 7:30, a ja nadal nie ubrany, w bokserkach, leżałem w łóżku. Tak się zastanawiałem, czy by jednak nie olać szkoły. Postanowiłem, że jednak nie. Tym razem chcę zdać ten rok, i nie mam zamiaru powtarzać. Dziś znowu byłem na głodzie, czułem, że muszę coś wziąć, bo umrę. Wciągnąłem trochę tego syfu i lekko ubrany wyszedłem z domu pijąc piwo. Szybkim krokiem, w krótkim czasie, doszedłem na miejsce. Olivier już tam czekał. Na szybko wypaliliśmy razem papierosa i po dzwonku weszliśmy do szkoły.


Jeśli dotrwałeś/dotrwałaś do tego momentu to gratuluje, na prawdę. Szacun. Małe wyjaśnienia, gdyby ktoś nie wiedział kto kogo pisze:
Justyna: Leal, Oliver, Katy, Luke
Wiktoria: Lauren, Martin, Lucy Clara
Wszystko się już wyjaśniło, więc dobranoc, do widzenia... Cześć.

Buziaki x

Powitanie

Witam serdecznie na otwarciu nowego bloga z Wiktorią. Będziemy tu pisać historię, którą same wymyśliłyśmy choć jest wiele podobnych. Nie będę tego przeciągać, więc skończę w tym momencie, mam tylko nadzieję, że opowiadanie wam się spodoba. 
Buziaki x

Nasz Wielki pooowrót!! Witam, witam ^^. Bloga prowadzić będę z Justyną, kiedyś tam prowadziłyśmy razem bloga, a teraz wracamy z nowymi pomysłami. Ja was żegnam, niedługo powinien pojawić się prolog :) 
Wikaa